Być Siostrą, być Bratem… – O Hannie Chrzanowskiej cz. 2

28 kwietnia 2018r. w Krakowskich Łagiewnikach została wyniesiona do chwały ołtarza Kobieta niezwykła. O tym jak do tego doszło i jak wygląda proces beatyfikacyjny, możesz przeczytać tutaj.

Niezwykła w swej prostocie i pokorze, polska Matka Teresa. Siostra dla chorych, Cioteczka dla swoich uczennic. Jak sama mawiała posługaczka i pośredniczka od wszystkiego. Pielęgniarka. Urodzona w 1902 r. w Warszawie, w rodzinie zasłużonej dla polskiej nauki i kultury, bardzo dobrze usytuowanej majątkowo i społecznie. Z domu wyniosła humanistyczną wrażliwość, jednak rodzice Hanny nie byli wierzący. Zrezygnowała ze studiów polonistycznych na Uniwersytecie Jagiellońskim, aby oddać się posłudze chorym, zostając pielęgniarką. Była dziewczyną niesamowicie zdolną, otrzymywała zagraniczne stypendia, pisała podręczniki, kształciła młode adeptki pielęgniarstwa, była redaktorką naczelną czasopisma Pielęgniarka Polska. Chociaż druga wojna światowa zabrała
połowę Jej rodziny, pomagała dzieciom, chorym, cierpiącym. Po wojnie zainicjowała i rozwinęła w Krakowie pielęgniarstwo domowe i parafialne. Była wszędzie tam, gdzie najbardziej chorzy, potrzebujący, porzuceni, cierpiący, samotni. Szła, gdzie nikt inny iść nie chciał. W miejsca gdzie leżeli chorzy zaniedbani, w skrajnych warunkach bytowych, niepodobni do ludzi, Ona spieszyła. Przywracała im godność. Zawsze przy łóżku chorego, zawsze zasłuchana w jego potrzeby, przepełniona miłością i chęcią służby. Kochała góry, poezję, muzykę, sztukę.

O Hannie i Jej zasługach można mówić wiele. Jednak siedząc i rozmyślając nad geniuszem tej prostej Kobiety podczas uroczystości beatyfikacyjnych u stóp Sanktuarium Bożego Miłosierdzia, moje serce poruszyła tajemnica bycia siostrą, bycia bratem. Tak bardzo braterstwo wpisane jest w naszą franciszkańską drogę nawrócenia. Myślę, że tego właśnie możemy się uczyć od naszej nowej Błogosławionej. Możemy się uczyć bycia siostrą i bratem. I wcale nie chcę przez to powiedzieć, że wszyscy powinniśmy zostać pielęgniarkami i pielęgniarzami, żeby służyć chorym i potrzebu

jącym. Myślę, że Hanna Chrzanowska chciałaby, żebyśmy uczyli się być braćmi i siostrami dla każdego człowieka, nie tylko dla naszych braci we wspólnocie. Ona może być dla nas wspaniałą przewodniczką w tej szkole miłości.

Dlaczego Hanna była Siostrą? Bo widziała drugiego człowieka. Szła przez każdy dzień z otwartym sercem i otwartymi oczami. Widziała biedę i cierpienie. Widziała zawsze w drugim człowieka, bez osądzania, uprzedzeń i nie bała się wychodzić naprzeciw potrzebującym.

Kiedy zamykano drzwi, wchodziła oknem.

Traktowała chorych holistycznie. Rozumiała, że człowiek to jedność bio-psycho-społeczna, kulturowa i duchowa. Że człowiek to nie tylko ciało, człowiek to nie tylko dusza. Siostra była zasłuchana. Słyszała cierpienia i potrzeby chorych, wzbudzała w każdym zaufanie, była na nim całkowicie skupiona. Każdy człowiek czuł się przy niej ważny, warty troski, warty uwagi. Posiadała ogromną wiedzę i umiejętności. Z pełnym profesjonalizmem wykonywała pielęgniarskie zabiegi. Przepełniona pokojem i życzliwością; niesamowicie wrażliwa i otwarta. Tak bardzo pracowita i oddana. Nie brzydziła się nikim, nigdy nie wywyższała, lecz z największą pokorą służyła bliźnim.

Miała w sobie żar, palący ogień miłości. Wykorzystywała otrzymane talenty, wiedzę i umiejętności, by jak najlepiej służyć. Pokornie pochylała się nad każdą raną, nad wszelkim brudem. Całkowicie pochłaniała ją służba. Kiedy chodziło o chorych była zdecydowana i nieprzejednana. Walczyła o środki niezbędne, aby zorganizować pielęgniarstwo parafialne. Tak poznała Karola Wojtyłę, dla którego stała się ogromnym wsparciem i inspiracją.

Hanna była kobietą mądrą, kobietą czerpiąca od swoich pacjentów. Zrozumiała, że jej posługa pozbawiona jest sensu, jeżeli nie jest oparta na Bogu. Nie znajdowała spełnienia w tym, co ziemskie. To właśnie w potrzebujących pomocy dostrzegła cierpiącego Chrystusa. Ukochała tajemnicę Nawiedzenia. Podobnie jak Maryja biegnąca przez góry aby pomóc swej krewnej Elżbiecie, tak Ona biegała po krakowskich uliczkach szukając tych, którzy sami nie byli w stanie sobie poradzić. Codziennie trwała na Adoracji i przyjmowała Chrystusa. Właśnie dlatego była najlepszą Siostrą, bo nie niosła innym siebie, ale Boga. On dodawał Jej sił i dodawał sił chorym. Mimo ogromnego zabiegania,
często uczestniczyła w rekolekcjach, dbała o własną formację, aby nie z niej były owe wielkie dzieła, ale z Boga. Organizowała rekolekcje dla chorych. Zabierała ich w miejsca oddzielne na kilka dni, aby tam mogli umacniać się Słowem i Ciałem samego Boga.

Była Siostrą dla każdego. Była kobietą przy której każdy strudzony znajdował wytchnienie i schronienie. Była ucieleśnieniem Chrystusowych Błogosławieństw. Była Miłosierna. Zmieniała świat, bo zmieniała serca i uczyła owej mądrej i pięknej wrażliwości i otwartości serca. Była bezinteresownym darem dla drugiego człowieka. Była przeniknięta Bogiem. Była szczęśliwa służąc. Jest Błogosławiona i uczy nas służyć z radością. Uczy nas miłości. Pokazuje, że każdy człowiek jest naszym bratem, że każdemu człowiekowi należy się szacunek. Że życie jest niesamowicie ważne i trzeba o nie walczyć. Bo siostry i bracia zawsze służą innym, służą życiu. Bo siostry i bracia niosą Boga każdemu człowiekowi.

Tak wielu jest wokół nas ludzi spragnionych uwagi, troski, spragnionych miłości, spragnionych Boga. Spróbujmy więc otworzyć swoje serca, widzieć głębiej, widzieć więcej. Nie lękajmy się wychodzić z własnej strefy komfortu. Nie bójmy się być dla drugiego. Nieśmy innym Chrystusa na wzór Św. Franciszka, na wzór Bł. Hanny Chrzanowskiej.

Bo miarą Twojego człowieczeństwa jest wielkość Twojej troski o drugiego człowieka

Mirosława Trybała

2018-06-20T16:14:54+02:00