Znak Tau – w naszej wspólnocie znają go wszyscy, bowiem każdy otrzymał swoją „taukę” podczas rekolekcji nawrócenia Spoleto. Znak ten jest jednak nierozerwalnie złączony nie tylko z nazwą wspólnoty (Młodzież Franciszkańska Tau), ale również z duchowością franciszkańską i postacią św. Franciszka z Asyżu, na których fundamencie zbudowana jest nasza wspólnota. Chciałbym dziś podzielić się, dlaczego noszenie „tauki” jest dla mnie ważne.
Okres mojego wstąpienia do wspólnoty zbiegł się ze zmianą szkoły, a więc nowym otoczeniem i nowymi znajomościami. Znak Tau na mojej szyi był schowany głęboko pod ubraniami. Myślę, że wynikało to z obawy przed wykluczeniem, ponieważ większość ludzi, którzy mnie wówczas otaczali nie byli wierzący lub mieli sceptyczne podejście do Kościoła i wiary.
Noszenie „tauki” weszło mi w nawyk i stało się rutyną. Po prostu każdego ranka wkładałem ją jak bluzę czy skarpetki – nie przywiązując do niej zbytnio uwagi. A więc nosiłem sobie tak ją na szyi, w szkole i wśród znajomych przeważnie schowaną, lecz w gronie wspólnoty dumnie wyciągniętą i wyeksponowaną. Muszę się przyznać, że gryzło się to ze mną wewnętrznie, więc przestałem nosić „taukę” nawet schowaną pod ubraniem. Czułem, że nie jestem w tym szczery. Potem zaginęła gdzieś w moich rzeczach na długo.
Pierwsza „tauka”, którą otrzymałem na rekolekcjach Spoleto jest dla mnie bardzo ważna. Oczywiście jest tylko przedmiotem niewielkiej wartości materialnej, lecz jest ważnym symbolem. Gdy pojąłem jej znaczenie w moim życiu, stała się dla mnie prawdziwym skarbem.
Jej znaczenie poznałem w chwili kryzysu wiary jakiego doświadczałem, oraz ciężkich momentach i doświadczeniach przeżywanych w tamtym okresie. Zastanawiałem się nad kontynuowaniem kroczenia „franciszkańską drogą nawrócenia”. Był to czas początków pandemii, wiele lęków i powątpiewań budziło się we mnie, również tych związanych z moim byciem we wspólnocie. Jednak czas spowodowany zamknięciem społeczeństwa w domach, był o tyle dobry, że w końcu przestałem uciekać przed konfrontacją ze samym sobą oraz stanięciem w szczerości i prawdzie. Dostrzegłem jak wielkie wsparcie daje mi wspólnota, pomaga mi nieść moje krzyże, ciężary, rozwiewać wątpliwości i pomaga pracować nad sobą. Zrozumiałem, że różne trudności i zmagania wpisane są w członie nazwy MF Tau (właśnie w słowie Tau). Bowiem znak Tau przypomina swoim wyglądem znak Krzyża; Krzyża który św. Franciszek tak bardzo miłował, Krzyża na którym sam Bóg Jezus Chrystus oddał Swoje życie za mnie i ciebie. Jest znakiem cierpienia i samotności, ale również zaufania i nadziei.
Tak oto pojąłem, że w tym znaku zapisana jest miłość jaką Jezus nas darzy, cena jaką poniósł z miłości do nas ludzi, cena jaką zostaliśmy odkupieni. Często wstydzimy się, a może boimy nosić symbole wiary na widoku lub chowamy je przed wzrokiem innych. Przez długi czas sam tak robiłem. Odkąd to zrozumiałem, zacząłem z dumą i świadomością nosić znak Tau, nie mając już w sobie lęku i obawy przed odrzuceniem. Wiem, że Jezus mnie wspiera i jest obecny w znaku Swojego Krzyża. W ciężkich chwilach patrzę na moją „tauke” i przypominam sobie o drodze którą kroczę, przypominam sobie, że nie jest to łatwa droga i patrząc tak na ten znak, rozmyślam o św. Franciszku z Asyżu, o jego życiu, które nie było usłane różami, ale mimo to odnajdywał pokój i radość w Krzyżu Chrystusa.
Wielu ludzi – czy to spośród znajomych, czy obcych spotkanych gdzieś na ulicy pyta mnie o to co oznacza „ten kawałek drewna na mojej szyi?”. Wtedy staram dzielić się i wyjaśniać czym jest znak Tau oraz kim jest św. Franciszek z Asyżu. Nie boję się również rozmów na tematy związane z wiarą, Kościołem i Jezusem. Wierzę, że takie sytuacje mogą wpłynąć na czyjeś życie. Czasami wystarczy tak niewiele – chwila rozmowy, aby zasiać dobre ziarno w czyimś sercu, chociażby poprzez noszenie z wiarą i świadomością „tauki”.
Dawid Zając, Wspólnota Online MF Tau