Filip Latini, Sycylijczyk, urodził się w Corleone 6 lutego 1605. Za młodu kłótliwy, gwałtowny, choleryk = niemałe zmartwienie dla jego rodziców. Choć szybko wybuchał, to i szybko potrafił przeprosić.
Mając lat 19 daje się sprowokować przeciwnikowi i rani go czyniąc bezwładną jego rękę. Chcąc odpokutować swoją winę w 1632 r. wstępuje do Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów. Otrzymuje imię Bernard. Żyje w heroicznej miłości i pokucie pragnąc całkowicie upodobnić się do Chrystusa ukrzyżowanego. Wszystkie wolne chwile od pracy spędza na modlitwie, codziennie przystępuje do Komunii św. (co w ówczesnych czasach nie było praktyką codzienną nawet w zakonach), Najświętszy Sakrament otacza wielką czcią.
Umiera 12 stycznia 1667. Beatyfikowany w 1768 r., kanonizowany w 2001 r. przez papieża Jana Pawła II.
Czego możemy uczyć się od naszego Świętego dzisiaj?
– odwagi postępowania
– silnego charakteru
– stawania się mężczyzną odpowiedzialnym za drugiego człowieka.
Dziewczyny! O takich mężów módlcie się.
A dla nas, chłopaki? Żebyśmy stawali się mężczyznami jak i Filip, nasz św. Bernard z Corleone.
Z modlitwą za każdą i każdego z was w tym pięknym dniu
br. Grzegorz